
Dziś pierwszy raz od dłuższego już czasu, miałam sen, sen który zapamiętałam.... i do którego chciałabym powrócić... może tak w skrócie, nie wiem czemu takie wrażenie na mnie wywarł...ot nic było tylko kilka słów, kilka osób, których nawet nie znam tak dobrze ,zamieniłam zaledwie z nimi kilka zdań... ale były spojrzenia i chyba w nich odnalazłam coś.. ciekawa jestem tylko co.. oprócz takiego zwykłego ciepła.. którego mi teraz brak...
to chyba przez to katowanie się wczoraj tą piosenką, Dotykaj delikatnie...
Wyszłam z domu.. i szłam przez podwórko, przy śmietniku na jakiś fotelach siedziała grupka chłopców, obok stał samotny fotel stary , i siedział tam mój znajomy , z którym jestem ledwo co na cześć ;P bo on jakiś taki, niemrawy jest mimo ze nawet przystojny ;P ja pamiętam ze szłam i płakałam bo moja mama coś powiedziała coś zrobiła czy cos takiego… podszedł do mnie , nieśmiało , jak zawsze i tylko jedno zdanie : Kasiu , płaczesz? Przepraszam musze iść pogadamy wieczorem…
Ja wieczorem miałam brać ślub z jakimś gościem , wiem ze był moment jak rozmawiałam z mamą , ze nie chce, bo wczoraj ktoś mnie spytał czy mam kogoś a ja nie myśląc ze nie, i wniosek taki mi chodził po głowie , jak może wyjść za kogoś , skoro bez namysłu potrafię powiedzieć ze go nie ma w moim życiu ?
Szłam taka smutna
Wtedy ni stąd ni zowąd pojawił się ten znajomy… zdziwiłam się , usiadł obok na ławce spytał co się stało, wiec mu powiedziałam i w dodatku jeszcze powiedziałam że jest taki jeden gościu którego kocham , ale on jest z daleka aniby , tylko ze teraz jest w Stargardzie.. chciał z nim pogadać ale ja mówiłam ze nie , a tu siedział paulina k. jeszcze obok , zabrała mi telefon i dała temu znajomemu ;) ja zrezygnowana wstałam i zgodziłam się na wszystko wiedziała ze i tak nie przyjedzie.. i siadłam na jakichś schodkach na podwórzu kolega podszedł , Pauliny już nie widziałam i usiadł obok , powiedział ze on przyjedzie , powiedziałam ze to i tak nic nie zmieni.. kucnęłam naprzeciwko niego i pocałowałam go w czoło, powiedziałam: dziękuje za to że jesteś najwspanialszym przyjacielem na świecie… mimo ze wiem że mnie kochasz (boże to było straszne ja za tym gościem nie przepadam w Realu ,no nie mam nic do niego ale tez nic za ;P ehh ) pocałowałam go drugi raz , on mnie przytulił tak mocno i wtedy obok nas po mojej lewej stronę kucnął ten gościu co my się niby kochamy.. ja popatrzyłam na kumpla swojego uśmiechnęłam się , zrobiło mi się jakoś dziwnie smutno… i przytuliłam tego swojego po lewej. Wstaliśmy poszłam na ławkę, rozmawialiśmy , siedziałam tam i widziałam jak przyjaciel wstaje , spojrzał w moją stronę i odszedł… wiem z tego snu ze z tym co na ławce siedziałam nic nie byłoby on nie miał odwagi… ja potem poszłam na rower i znowu widziałam tego gościa, niby przyjaciela w tym śnie .. cały czas sie do mnie dziwnie uśmiechał…i był dziwnie smutny
W każdym razie ślubu nie było z nikim
Bo
Obudziłam sie
jeszcze jedno, do tej pory czuje ich wzrok na sobie , jednego i drugiego , taki ciepły , taki nie obojętny... eh :/wrrI teraz niech mi ktoś powie do jasnej cholery co ten sen maił znaczyć??
Nio coż... Ty mnie kochana nie pytaj co to miało znaczyć, bo sama starciłam ostatnio umiejętność odczytywania znaków... W ogóle wszystko o czym Ci mówiłam, jest jakieś takie NIEPODOBNE DO MNIE !! Chcesz żebym pomogła Tobie zrozumieć - może już niebawem nadejdzie czas dokonania ważnego wyboru i sen był o tym, żeby nie wybrać źle ?! Teraz żadna symbolika nie przychodzi Ci do głowy, ale sny jako głos naszej podświadomości są chyba jedym NIEREALNYM ALE RZECZYWISTYM PRZEKAZEM jeśli wiesz o czym mówię. Ten wzrok był na pewno tym, za czym tęsknisz, a czego ja tak się boję... Jeśli ja też pojawiłam się tam to chciałam Ci powiedzieć, że dobrze iż Ciebie mam !! ;** Bo chyba obie doroślejemy i razem łatwiej będzie przez to przejść - tym bardziej, że w naszym życiu NIE ZMIENIA SIĘ NIC z wyjątkiem tego, że WSZYSTKO JEST JUŻ INACZEJ... Sprawy nieistotne nabierają znaczenia, a te które coś dla nas znaczyły nagle przestają istnieć... ;( Nie wiem czy prawidłowo to pojmuję, bo im bardziej rosnę tym maleje moja pewność odnośnie czegokolwiek... Mrugnięcie okiem i nie ten czas, nie to miejsce, nawet nie ta JA w jakimś sensie... P.S. Podziwiam, że katowałaś się tą piosenką - ja po jednorazowym odsłuchaniu łącznie z teledyskiem odjechałam. Było jakoś tak DZIWNIE. To chyba najbardziej trafne określenie NAS i tego czym się otaczamy... < F.>
OdpowiedzUsuń