wtorek, 7 kwietnia 2009

ideał ?



Potrzebuje mężczyzny, który zerwie ze mnie ciuchy, nakarmi mnie pizzą, a potem zacznie oryginalną i mądrą rozmowę..... ale... czemu los stawia mi na drodze popapranych erotomanów, nawiedzonych szaleńców i pracusiów, dla których liczy sie tylko dobrze przymocowana półka ?

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Nie mam pojęcia czy to zbieg okoliczności, ale jeśli tak to życie nasze zbiega się w tym samym momencie, a dokładniej nawet na tym samym zakręcie...
Przechodzę teraz podobny okres, te same rozterki i jednakowe emocje tyle, że związane z przyjaźnią damsko - męską...
Nie obchodzi mnie, że Twój chłopak to mój kolega, bo to nie zmienia faktu, że zachowuje się wobec Ciebie jak ostatni dupek i wydaje się, że wasz związek - przynajmniej dla niego jest już skończony...
Nie pojmuje też dlaczego to my w relacjach z facetami, zawsze wykazujemy większe zaangażowanie i potem tracimy to na czym nam zależy tylko, a może AŻ z tego powodu, że zależało nam za bardzo...
Osobiście też słyszę słowo PRZEPRASZAM, ale zaraz potem dosłownie, że owszem PRZEPRASZA, ale nie wie za co... Nie wiem czy takie zachowanie jest po prostu irytujące czy może już zwyczajnie żałosne ?!
I niestety przyznam Ci rację w wielu kwestiach, choć robię to z ciężkim sercem - faceci są zdania, że jeśli już coś mają, to im się należy jak za przeproszeniem psu buda i tyle... Na ten przykład mogę Ci podać sytuację, gdzie mój przyjaciel mówi do mnie : Skoro widujemy się prawie codziennie, wychodzę z założenia, że nie muszę do Ciebie dzwonić, ani odpisywać na sms'y...
I jeśli już powie, że przyjedzie, a nawet nie zajrzy, bo coś mu wypadnie, też nie da znaku życia, żadnego sygnału, bo dla niego nic się nie dzieje... A ja ?! Może się denerwuje, martwię albo chcę wiedzieć co u niego ?!
Nie dalej jak przedwczoraj pokłóciłam się z nim z tego względu, że on odbiera każdą moją reakcję jako pretensje, babskie fochy i himery, podobno ciągle mu coś zarzucam, mówię przykre rzeczy, przykładowo to - że nie ma dla mnie czasu...
On myśli, że ja panikuje, jestem histeryczką i co więcej nie wiem, czy wyobraża sobie, że ja piszę lub mówię mu przykre rzeczy z satysfakcją Czy on uważa, że robienie mu przykrości sprawia mi przyjemność ?! Mówi, że starzam między nami sztuczne problemy, a ja po prostu staram się zwrócić mu uwagę na problem - bo to, że on go nie widzi, nie znaczy, że problemu nie ma...
To nie jest kwestia kobiecej natury - my nie jesteśmy z gruntu złe, nie chcemy niszczyć, ale powiedz ile sił potrzeba i ile piękna do ciągłej walki ?!

Psychoterapia z Malwi$... ;*

Ja Judytka ?! Ja Pauli$... ;)