Testament
A kiedy zasnę kochanie, gdy się ze światem rozstanę i będę długim przedmiotem
Raczej smutnym…
Czy mnie wtedy przygarniesz? Ramionami ogarniesz?
I naprawisz co popsuł los okrutny?
Często myślę o Tobie, często pisze do Ciebie głupie listy
W nich miłość i uśmiech ,
Potem w piecu je chowam … płomień…
płomień skaczę po słowach
mów w popiele nie uśnie
a kiedy zasnę , schowajcie mnie w lipowe skrzypeczki
pod głowę dajcie mi moją wiarę moją miłość
a kiedy zasnę przytulcie mnie do waszej przyjaźni i mówicie
mówicie mi, że pamięć jest wieczna …
A kiedy zasnę ogrzejcie mnie pocałunkami
I zamknijcie nimi moje orzechowe oczy
A kiedy zasnę ….
Kochajcie mnie , kochajcie mnie mocno
I grajcie mi na drogę moją kołysankę…
I poproście Pana by otworzył mi niebo jak otwiera usta do modlitwy
Wiarą swoich oczu rozpalcie nowe słońca
I powiedzcie chłopcu, którego tak bardzo kochałam
By nie deptał nigdy rumianków, rumianków deptać nie można.
A kiedy zasnę pamiętajcie o moich piosenkach
I nie pozwólcie im
Nie pozwólcie im milczeć
A kiedy zasnę uczcie ludzi jak się uśmiechać
I pokażcie im jak dobrze mieć serca
I poproście Pana by otworzył mi niebo jak otwiera usta do modlitwy
Wiarą swoich oczu rozpalcie nowe słońca
I powiedzcie chłopcu, którego tak bardzo kochałam
By nie deptał nigdy rumianków, rumianków deptać nie można.
Kiedy odchodzicie ode mnie sufity smutku Spadają pod me stopy
Kiedy odchodzicie ode mnie jestem tak sama ze Az boli
Kiedy odchodzicie ode mnie Rozbijam myśli o każda ścianę
Kiedy odchodzicie ode mnie Boje się ze zawsze tak zostanie ….
1 komentarz:
Nieładnie to plagiat bo autorką jest śp. Agata Budzyńska
Prześlij komentarz