piątek, 12 września 2008

szkoda , że jest to tylko sen...


tak wiele jest zgubionych dni, porzuconych myśli, zapomnianych chwil..
tak chwiałabym pozbierać je , poukładać jak mozaikę w jeden sen...
taki co osusza wszystkie łzy.

nie mów już dzisiaj nic.. kimkolwiek jesteś po prostu pośmiej sie ze mna , po prostu przytul i zarzuć jakimś zgrabnie dobranym zdaniem, że wszytko bedzie ok...

czy wiesz jak bardzo chciałabym stąd zwiać? wiesz?
nie wiesz, bo tego nie da sie opisać...


szkoda , że jest to tylko sen...

czy... dlatego ponieważ...

jak długo jeszcze ?

świadomość zmieni swe wersy...
tym padającym na twarz spoglądam oko w oko...

nie ufam trzęsącej sie z zimna, na głodzie i zielonym obłokom....




obudź mnie i cały zmysłów tłum... niech ktoś mnie obudzi z tego piekielnego snu...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Puste oczy każdego dnia... Rdzawych liści bukiet jak list we krwi śle jesień... Dzień po dniu nam
niesie smutki i łzy... Nie potrafię, więcej już nie muszę ! Dzień po dniu topi się w kałuży
bezbarwnych łez... Nie ma już nic i już nic nie spotka nas ! Nie ma w niebie naszych gwiazd więc
czy warto żyć ?!...
Jeszcze krok i znów mrok, mała wieczność – ta minuta trwać może sto lat... Jest samotność jak
lustro i walc... To mój cień objął mnie chłodem szarym, szepce mi – Jesteś Nikt, nie ma Cię !!...
Nie ma prawd, nie ma kłamstw... Jedno wiem – Jestem sama... I tak będzie, zostanie jak jest...
Jeszcze mam jakąś twarz, jakieś ciało – celę, w której uwięził mnie byt ! Jeszcze się dotąd nic nie udało... Jedno wiem – było głupio i wstyd ! W pustych dni gęstą sieć zaplątana... W węzłach żył słyszę szum ciemnej krwi... Nie ma prawd, nie ma kłamstw... Jedno wiem – Jestem sama...
Pogodzona już z klęską – Ktoś Nikt...
Moje życie ?! Teraz kiedy już się stało, to co się stało... Widać, że życie me od początku szans nie miało... Ja wbita w kąt do piekła mam tylko krok... Ta myśl uparta – umrzeć, zasnąć... Pamięć i wspomnienie... Miłość i marzenie... Umysł jest więzieniem ! Gdyby więc zasnąć, kładąc kres klęskom, które są w życiu moim udziałem ?! Byłby to sukces, triumf, zwycięstwo nad duszą !
Gdy się dusza rozstanie z ciałem...
Lecz z tamtej strony nikt nie powrócił, nikt nie wie jakie sny śnić się mogą... Jutro przecież będę
żałować, że tak wybrałam śmierć – życie zostawiając bez słowa ! Bo wystarczy słowo lub dwa, półsłyszalny szept drżących warg, a uwierzę, że tamten świat zza drzwi – nie obchodzi mnie już nic... Wystarczy szept, słowa strzęp i utkam nowe marzenie, odpłynę nim znów... Czy tam dokąd odejść chcę są ogrody, gdzie też kwiaty pachną spełnieniem ?!... Zapach łąk, czułość rąk ?! Ranne mgły, wonne bzy ?!... Nocne ćmy, ptaki i zwierzęta ?! Letni sad, stary płot, ptasi lot ?!... Czy jest po śmierci wszystko, to co pamięć zapamięta ?!...
Panie, który patrzysz na mnie okiem księżyca... Panie, który patrzysz na mnie przez słońce...
Panie, który jesteś i śmiercią i życiem, tyle razy Cię prosiłam... Jakie słowa i jakie gesty Cię przekonują ?!... Daj mi jeszcze odpocząć na Ziemi nim zobaczę światełko w mroku, bo nawet kiedy do Ziemi przygnę, nadal prosić nie przestanę !... Dokąd przed miłością uciekam i czemu myślę, że to mój serdeczny wróg ?!... Ona jak wierny pies za progiem domu czeka, bym do niej wracała z najdalszych dróg...
Niekochana, niepotrzebna – tak łatwo może mnie zastąpić byle kto !... P.S. Odważyłam się, powiedziałam mu. Nie wiem czy to była odwaga, raczej niechęć do własnego tchórzostwa... Jestem duża i mądra. Nie chciałam tego, ale musiałam być uczciwa. Nie okłamywać go, nie oszukiwać siebie. No i ?? Przeżyłam już własną śmierć, nie umrę więcej... Jeśli coś ma mnie zabić, to na pewno nie miłość... - F.